Bulanżeria pochodzi od francuskiego słowa boulangerie, czyli
dla niewtajemniczonych jest to piekarnio - bistro - kawiarnia. W niej można przez cały dzień zakupić świeże pieczywo, zjeść kanapki przyrządzane na miejscu i wypić dobrą kawę. W większości lokali można także zjeść śniadanie, czy lunch oparty przede
wszystkim na wypiekach prosto z pieca.
źródło: Pinterest (nie mogło zabraknąć dwóch ptaszków) |
Ten typ lokali przywędrował do nas z Francji, w Paryżu są dosłownie na każdym kroku. Niezależnie od pory dnia, można zakupić tam świeże, chrupiące pieczywo. W ostatnich latach w całej Europie bulanżerie stały się
bardzo popularne, choć tak naprawdę większą furorę robią w USA i Azji
Od nie dawna ten typ lokali zdobywa także serca Polaków! Wiem, że w stolicy funkcjonuje
ich kilka i to z dużym sukcesem. Obecnie we Wrocławiu mamy już trzy bulanżerie (Cafe Vincent na Oławskiej, Breadway na Rynku oraz Charlotte na Św. Antoniego), wszystkie trzy lokale powstały w tym roku w odstępie kilku miesięcy.
Po pierwszych próbnych wypiekach miałam okazję skosztować prawdziwą francuską bagietkę i jestem pod dużym wrażeniem. Ciasto leżakowało ponad 12 godzin przed wypiekiem i warto było poczekać.
Mimo, że byłam wielokrotnie w Paryżu i jadłam francuskie pieczywo - takiego smaku jak bagietka z BreadWay nigdy nie zapomnę i na pewno często będę tam wracać.
W przeddzień otwarcie lokalu zostałam poproszona o przygotowanie małej, graficznej
niespodzianki dla właściciela - oto ona.
Chyba nie trzeba się domyślać, gdzie miała zawisnąć grafika (hihi).
Wystrojem lokalu jestem oczarowana, jak widać nawet w Jak widać nawet w toalecie może być interesująco...
A Wy co sądzicie o tego typu lokalach, czy Wrocławianie rozkochają się w bulanżeriach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz