O mnie

sobota, 27 czerwca 2015

Polish Lody - fenomen wrocławskiej lodziarni


Niedawno z mężem i dziećmi wybraliśmy się do osławionej wrocławskiej lodziarni "POLISH LODY", która znajduje się przy Placu Bema we Wrocławiu. Lodziarnia słynie nie tylko z naturalnych lodów o ciekawych smakach, ale także z długich, 40 minutowych kolejek. 



Naszym oczom ukazała się bardzo długa kolejka (do 100 osób), której koniec znajdował się aż na sąsiadującej ulicy św. Marcina. Jednak nie taki wilk straszny jak go malują, tempo było tak błyskawicznie i w niespełna 20 minut byliśmy już przy okienku, z którego serwowano lody.


[Wrocławianie chyba lubią stać w kolejkach za lodami, pamiętam z dzieciństwa, że na początku lat 90 -tych za lodami stały tłumy przy ul. Komandorskiej]


Przyznam, że lokalizacyjnie - miejsce jest genialne (nie tylko dla turystów) z kolejki roztacza się widokiem na Odrę (wyspę Słodową) z drugiej zaś strony na Ostrów Tumski.
 

W samym lokalu było pusto, ponieważ można tam nabyć jedynie lody na wagę (na wynos). Co ciekawe, lody nie są serwowane na gałki tylko na porcje - koszt jednej to 3,50 zł, nakładana za pomocą łyżko - szpachelki. 


Obserwując kolejkowiczów, można zauważyć, że średnia wieku była dość niska - głównie młodzi ludzie. Myślę, że dla większości tych osób, samo stanie w tak długiej kolejce jest dużą atrakcją i frajdą. W kolejce toczą się przeróżne dyskusje, a to kto już jakie smaki jadł, a co dziś wybierze - nie trudno zauważyć, że prawie sami stali bywalcy :-)


Sądzę, że fenomenem Polish Lodów - jest to, że produkt jest pożądany, ale także dodatkową atrakcją jest właśnie ta kolejka.  Nie ma co ukrywać, przyjemnie stać się w kolejce za czymś przyjemnym, tak więc do następnego razu. 


Przyznam, że nie jestem wielkim fanem lodów, ale nie wypadało nie skosztować. Tego dnia w ofercie było kilka smaków: śmietankowy, bakaliowy, czekoladowy i melonowy. Miałam duży dylemat, który wybrać - jedynie córeczka była zdecydowana na czekoladowe. Jakieś dwie minuty przed dotarciem do okienka uzupełniono dodatkowy smak - truskawkowy i wiedziałam, że mój wybór padnie na niego - był sorbetowy, pyszny.


Najbardziej podobała m się scena, która rozegrała się w momencie jak jeszcze czekaliśmy w kolejce - mój trzyletni synek wdrapał się na krzesełko w lokalu (na zdjęciu powyżej) i stanowczym tonem oraz uderzeniami rączką w blat wypowiadał - chcę loda, chcę loda... -  niestety nie zrobiło to wrażenia na Paniach obsługujących, ale nie ma się co dziwić, pewnie tłum dzieci i nie tylko od dawna wykrzykują tam takie sentencje...

wrocław

Przyznam, że jak pierwszy raz usłyszałam o POLISH LODACH rok temu, zachwyciła mnie pomysłowa nazwa i  ciekawa forma logotypu. Natomiast na spróbowanie samych lodów było mi poczekać dość długo. Dziś żałuję, że tyle zwlekałam.


Na pewno tam wrócimy całą rodzinką, teraz będę polowała na niebanalne połączenia smaków może np.  sorbet arbuzowo - melonowo - miętowy (mniam, mniam). 

Smaki jakie będą dostępne danego dnia  znane są internautom. Zawsze rano na Facebooku Polish Lodów publikowany jest post z informacją jakie lody będą w ofercie, tak więc pozostaje mi tylko śledzić fun-page  i ruszać w kierunku pl. Bema.

A Wy co sądzicie o fenomenie Polish Lodów? 


Dziękuję, że odwiedziliście mojego BLOGA. 
Zapraszam częściej

4 komentarze:

  1. tak blisko - tak wspaniałe miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam szczerze, że kompletnie nie rozumiem fenomenu. Byłam u nich dwukrotnie, lody jak lody - smaczne, ale jadłam w życiu lepsze. Do tego nie stojąc w długaśnej kolejce :) chyba właśnie o tę kolejkę chodzi - "skoro tyle osób czeka na lody, to muszą być dobre"...

    OdpowiedzUsuń
  3. reklama robi swoje.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również nie rozumiem fenomenu tego miejsca. Lody owszem dobre, jednak bez rewelacji. Jak dla mnie mało intensywne w smaku i słabo zmrożone - trzeba szybko zjadać, bo mam wrażenie że zaraz się stopią.

    OdpowiedzUsuń